Pętla na szyi miasta i jego mieszkańców. Czyli, dlaczego projekt budowy południowej obwodnicy Chełma jest kiepskim pomysłem

W styczniu gruchnęła wieść, że władze miasta zbudują obwodnice. Nie jedną, a dwie obwodnice Chełma. Swoim autorytetem rzecz przypieczętowali politycy z pierwszych stron gazet: europosłanka Beata Mazurek i wicepremier Jacek Sasin. O ile obwodnica północna to temat znany od jakiegoś czasu, o tyle jej południowy odpowiednik wielu mieszkańców zaskoczył. – Trasa południowej obwodnicy Chełma w większości będzie przebiegać po drogach, które należą do samorządu – tłumaczył Mirosław Czech dyrektor lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a zarazem chełmski radny PiS.

schemat przebiegu projektowanej południowej obwodnicy Chełma

Schemat przebiegu południowej obwodnicy Chełma

Dokładnie rzecz biorąc południowa obwodnica miasta ma się zaczynać na ul. Podgórze i przebiegać m.in. przez ul. Metalową, Ogrodową, 15-go Sierpnia, 3 Maja, a na końcu połączyć się z ul. Hrubieszowską. Szacowany dzisiaj koszt budowy tej drogi o długości zaledwie 7,6 km ma sięgnąć kwoty 151 mln zł. Prezydent Jakub Banaszek zapowiedział już, że: „Na jednej z najbliższych sesji przedstawiona zostanie koncepcja, a miasto wprowadzi do budżetu zadanie i środki na rozpoczęcie prac. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to w 2023 roku będzie mogła rozpocząć się budowa…”. Wydaje się więc, że sprawa jest prosta. Kiedy jednak spróbujemy przyjrzeć się szczegółom, sprawa się komplikuje, a sama inwestycja – jeśli dojdzie do skutku – może stanowić poważne zagrożenie dla miasta i jego mieszkańców.

Wstydliwa historia

Budowa drogi po śladzie opisanym przez M. Czecha wpisana została do planów zagospodarowania przestrzennego Chełma jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku. Hen w mrokach Polski stanu wojennego i komuny. Młodsi mieszkańcy z pewnością tego nie pamiętają, ale dziadkowie Wam to z pewnością potwierdzą: tereny przy dzisiejszej Al. 3 Maja i ul. 15 Sierpnia były wówczas częściowo zabudowane budownictwem wysokim, a obszar pomiędzy rzeką Uherką a ul. Trubakowską i ul. Majdan leżał na peryferiach miasta i był zabudowany bardzo słabo. Wówczas można było myśleć o budowie tam drogi, która wyprowadziłaby część ruchu samochodowego ze śródmieścia. Mimo to, nawet w czasach gospodarki nakazowej i – przyznajmy – bardzo luźnego stosunku ówczesnych władz do rachunku ekonomicznego, na ten krok nikt się nie zdecydował. Plan budowy obwodnicy butwiał w archiwach. Dlaczego?

Zdecydowały względy ekologiczne. Chodziło przede wszystkim o ochronę ujęcia wody „Trubaków”, ale także o ochronę lasów wokół miasta, które tworzyły i nadal tworzą pas ochronny cementowni. Dzisiaj, pomimo stale rosnącego deficytu wody, jak się wydaje, nikt na te względy nie patrzy.

Przez ogródki na cmentarz

W nową obwodnicę skręcimy z dzisiejszej trasy Chełm – Lublin na wysokości amfiteatru w Kumowej Dolinie. Będzie to możliwe dzięki wybudowaniu tutaj ronda. Nazwijmy go Rondo nr 1. Ta numeracja jest ważna, bo na całej długości nowej drogi (przypominamy 7,6 km) powstanie ich aż 7.

Rondo nr 1 będzie musiało powstać kosztem lasu w Kumowej Dolinie. Jest to zespół leśny o zwartym drzewostanie mieszanym porastający bogato urzeźbiony, sfalowany teren. Leży częściowo w granicy miasta i zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, jest to las ochronny (zgodnie z Ustawą o lasach z dnia 28 września 1991 r.). Pełni on wiele funkcji: rekreacyjną, wypoczynkową, edukacyjną, zdrowotną, klimatyczną, filtracyjną, krajobrazową, przyrodniczą i ochronną. W tym przypadku ta ostatnia jest szczególnie ważna. Mało kto wie, że las w Kumowej Dolinie stanowi strefę najwyższej Ochrony Głównego Zbiornika Wód Podziemnych Nr 407 Chełm – Zamość.

W grudniu 2013 roku wyrąbano tam prawie hektar lasu pod stok narciarski. Jak duża połać pójdzie pod topór tym razem? Czy ktoś zastanawia się, jakie to przyniesie szkody dla mieszkańców miasta, w którym na co dzień spala się śmieci z całego świata? Tuż obok mamy niedawno wyremontowany amfiteatr i wspomniany stok narciarski. Zastanawiające jest, jak będzie rozwiązana organizacja dojazdu do tych obiektów. Nowa droga spotka się tu z ogródkami działkowymi. Działkowicze muszą być świadomi, że ich grządki i altanki właśnie zostały przeznaczone do likwidacji.

Jedźmy dalej – do skrzyżowania z ul. Zawadówka (lub jeśli ktoś woli: drogą wojewódzką 812). Powstanie tu Rondo nr 2. Przy ul Zawadówka, równolegle do ul Majdan, jest zlokalizowany cmentarz polskokatolicki. Nekropolia istnieje od 1930 r. i jest własnością parafii Matki Boskiej Zwycięskiej w Chełmie. Pewnie nie wszyscy wiedzą, cmentarz jest nadal czynny.

 

 

Z ronda wprost na ujęcie wody

Dotarliśmy na tyły osiedli „Zachód” i „Gwarek”. Wjeżdżamy do strefy pośredniej ochronnej ujęcia wody „Trubaków”. Strefy ochronne ujęć wód podziemnych ustanawia się dla zapewnienia odpowiedniej jakości wody, która trafia do naszych kranów. Musi więc nadawać się do picia. Strefa ochronna stanowi obszar, na którym obowiązują zakazy, nakazy i ograniczenia w zakresie użytkowania gruntów oraz korzystania z wody. Ruchliwa obwodnica raczej w tych ograniczeniach się nie zmieści.

Przed nami Rondo nr 3, czy według stanu na dzisiaj – skrzyżowanie ulic: Trubakowska, Majdan i Piwna. Kiedy opuścimy rondo, obwodnica poprowadzi nas wzdłuż Zakładu Energetycznego, zapewne estakadą nad torami kolejowymi, prościutko w strefę pośrednią wewnętrzną i bezpośrednią ujęcia wody „Trubaków”. Ujęcie położone jest między ulicami Nadtorową, Źródlaną i Janówką. Powstało w latach 1936–38. Dwukrotnie je rozbudowywano w 1965 i 1993 roku. W jego skład wchodzi 9 studni głębinowych, które pracują naprzemiennie, w zależności od zapotrzebowania na wodę, stacji pomp oraz stacji uzdatniania wody. Trubaków zaopatruje w wodę 20 % mieszkańców miasta Chełma (m.in. mieszkańców osiedli Zachód, Gwarek i Rejowiecka). Kredowy poziom wodonośny zasilany jest głównie przez bezpośrednią infiltrację wód opadowych, poprzez stosunkowo dobrze przepuszczalne utwory nadległe. Ujęcie wody „Trubaków”  jest bardzo wydajne, może produkować rocznie około 1,1 mln metrów sześciennych wody, średnio zmineralizowanej, o dużej twardości i bardzo zbliżonej właściwościami do wód mineralnych (źródlanych). To wystarczy by „Trubaków” był ściśle chroniony.

Poprowadzona tędy droga spowoduje bezpowrotne zniszczenie ujęcia o bardzo wysokiej czystości wody pitnej. Zlikwidowane zostaną dwie lub trzy studnie głębinowe. Wprowadzenie dużego ruchu samochodowego w strefę ochrony bezpośredniej spowoduje zagrożenie zanieczyszczeniami ropopochodnymi, które przenikną w głąb ziemi podczas opadów atmosferycznych. Strefy ochrony ujęcia „Trubaków” ustanowiono Rozporządzeniem Nr 1/2015 Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie z dnia 28 stycznia 2015 r. Zgodnie z nim powierzchnie ochrony wynoszą tutaj: teren ochrony bezpośredniej – 476 m2, teren ochrony pośredniej – 7,935 km2.

Przez miasto do Borku

Teraz już pojedziemy prosto do Ronda nr 4. Planowane jest u zbiegu ulic Ogrodowej i Metalowej. Tą drugą na wysokości ul. 15 Sierpnia skręcimy w stronę Uherki. Nie obejdzie się więc bez budowy mostu, co także nie będzie bez znaczenia dla środowiska. Po drodze zniszczymy prawdopodobnie kilka budynków i popularną ścieżkę rowerową łączącą park miejski z zalewem „Żółtańce”.
Teraz czeka nas przejażdżka dobrze znanym wszystkim chełmianom 300-metrowym odcinkiem dwupasmówki – ul. 15 Sierpnia aż do istniejącego już dzisiaj Ronda nr 5. Dalej żwawo pomkniemy Al. 3 Maja. Zupełnie nie będziemy się przejmować, że nasza droga przecięła trzy duże osiedla mieszkaniowe: Kościuszki, Bazylany i Małachowskiego. Ich mieszkańcy stracili właśnie swobodny dostępu do najbliższych centrów handlowych. Co gorsza – rosnący udział ciężkiego transportu samochodowego na tym obszarze rodzi uzasadniony niepokój o stan powietrza jakim będą oddychać mieszkańcy tej części miasta. Spaliny samochodowe rozprzestrzeniają się w dużych stężeniach na niskich wysokościach i powodują bezpośrednie lub co najmniej pośrednie zagrożenie dla ludzkiego zdrowia.

Przed nami Rondo nr 6 czyli skrzyżowanie ul. Wojsławickiej i Al. 3 Maja. Za rondem droga prosta jak strzelił – wzdłuż muru Cmentarz Komunalnego prosto do lasu. Las- park Borek przylega do granic miasta i jest lasem sosnowo-dębowym. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego miasta, to także las ochronny (Art. 15. Ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach).

Las obejmuje także rezerwat przyrody „Wolwinów”. To niewielki fragment kompleksu leśnego ze śródleśną polanką, na której występuje wiele rzadkich roślin stepowych. W samym lesie występują trzy grupy modrzewia europejskiego. Jest tu także tak zwana „Patelnia” – miejsce straceń wraz z pomnikiem pamięci ofiar niemieckiego obozu jenieckiego Stalag 319.

Borek jest miejscem spacerowo- rekreacyjnym dla mieszkańców miasta. Leśnicy planują właśnie urządzenie tu edukacyjnej ścieżki przyrodniczo-historycznej. Z uwagi na rezerwat i miejsc martyrologii z okresu II wojny światowej, dotychczas nie było żadnych zakusów na niszczenie lasu poprzez nieprzemyślane inwestycje.

Woda w Chełmie będzie towarem deficytowym

Jak się wydaje, projektanci przebiegu obwodnicy mają jakieś zadawnione urazy wobec miejskich wodociągów. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, że z Borku wyjeżdżamy wprost na nieczynne dzisiaj ujęcie wody. Są tu jednak także zupełnie czynne i bardzo ważne dla miasta: stacja uzdatniania i przepompownia wody „Strupin”. Dlaczego ważne? Otóż podstawowym źródłem wody pitnej dla mieszkańców Chełma jest ujęcie „Bariera”. Jest to zespół 15 studni zlokalizowanych na terenie kopalni kredy. Woda z „Bariery” przesyłana jest za pomocą magistrali wodociągowej do przepompowni wody… „Strupin”. Tutaj woda jest uzdatniana i pompowana dalej rurociągiem do miasta. W ten sposób do naszych kranów trafia woda, która zabezpiecza ponad 80% zapotrzebowania miasta.

Ogromnej fantazji, albo braku wyobraźni potrzeba, by właśnie w tym miejscu – na wysokości ul. Wolwinów – zaplanować Rondo nr 7, a więc połączenie obwodnicy południowej z drogą wojewódzką 844 Chełm – Hrubieszów.

 

 

A może dałoby się inaczej?

Nasza przejażdżka była krótka, ale przyznacie – dość emocjonująca i najeżona wieloma niespodziankami. Podsumujmy – arteria o długości 7,6 km przetnie miasto na dwie części, a dla mieszkańców zapewne będą potrzebne korytarze migracyjne. Dokładnie takie, jak na autostradach buduje się np. dla żab. Zmniejszy się powierzchnia otaczających miasto lasów. Przynajmniej częściowo zniszczone zostanie ujęcie wody. Istniejącym studniom zagrozi zanieczyszczenie substancjami ropopochodnymi, związkami ołowiu ze spalin oraz zanieczyszczenia spłukiwane z dróg, które przenikną w głąb ziemi podczas opadów. Konieczna będzie przebudowa magistrali wodociągowej pompowni „Strupin”. Do miasta wprowadzony zostanie ciężki transport samochodowy, co pogorszy jakość powietrza, jakim będą oddychać mieszkańcy. Efekt ten wzmocni jeszcze liczba planowanych rond, które z pewnością nie będą służyć płynności ruchu.

Zrozumiałe jest, że władze chcą przyciągnąć pieniądze na rozwój miasta. Miastu są potrzebne zakłady przyjazne środowisku i miejsca pracy dla mieszkańców. Nie mogą to być firmy i inwestycje wyniszczające już i tak zubożałą i zdegradowaną zieleń. Takie, które w sposób nieprzemyślany niszczą zasoby naturalne miasta.

To, co 40 lat temu było hitem, teraz trąci myszką. Projekt, który zaprezentował radny M. Czech już wówczas nie był przyjazny dla środowiska. Teraz – w zupełnie innej rzeczywistości – jest nie do zaakceptowania przez świadome społeczeństwo Chełma. Koszty, jakie się z nim wiążą, są niewspółmierne do potencjalnych korzyści.

Dobrze zarządzane miasta robią wszystko, by wyprowadzić ciężki transport samochodowy daleko poza swoje granice. Może zamiast tak kosztownej inwestycji, dogodniej byłoby przedłużyć obwodnicę północną? Od drogi nr 12, gdzieś pomiędzy Cemexem, a dawnym wysypiskiem śmieci, np. na wysokości drogi Srebrzyszcze – Kamień aż do drogi Chełm-Hrubieszów. Przy spec ustawie w tym terenie można „hulać bez ograniczeń”.

***

Wszystkie ilustracje pochodzą z aplikacji google maps

Pętla na szyi miasta i jego mieszkańców. Czyli, dlaczego projekt budowy południowej obwodnicy Chełma jest kiepskim pomysłem